Zapraszam do obserwowania i subskrypcji

WROĆ DO BLOGA

Klauzula RODO

05 maja 2024

ARABIA SAUDYJSKA: DESERT BOY

Arabia Saudyjska już zawsze będzie mi się kojarzyła ze wspaniałymi terenami pustynnymi, piaskiem i kolorem przypominającym brąz zmieszany z pomarańczami. Te wspaniałe widoki zapierające dech to jedno, a drugie odczucia i przemyślenia związane z tym piaskowym bezkresem.

Dwa lata.

Na pustyni pierwszy raz byłem w 2022 roku podczas mojej pierwszej wizyty w Dubaju. Wtedy ta wycieczka wydawała mi się być tą wycieczką życia jeszcze nie wiedziałem, że to dopiero początek moich wojaży po świecie.

Wtedy zrobiłem sporo zdjęć, ale to nic w porównaniu do tego co wyskoczyło z mojego aparatu podczas tego wyjazdu. Ponad 30 tysięcy zdjęć... W tym pewnie z kilkaset jak nie z kilka tysięcy zdjęć Kuby. I jak dwa lata temu i tym razem zdjęcia z pustynnego miejsca. 

Czas biegnie po swojemu.

Ten wpis zacząłem tworzyć 10 kwietnia. Pisałem go przez prawie miesiąc. Nie pamiętam kiedy zajęło mi pisanie tak długo jednego tekstu. Nie przez brak weny, a bardziej brak przekonania co chciałbym napisać. Lub co napisać warto. Zaraz miną dwa miesiące jak wróciliśmy, a ja nadal myślami jestem w podróży. Ciężko mi jest wrócić do rzeczywistości i ciężko mi odzwyczaić się od tego, że jestem daleko stąd, bez myślenia o pracy, obowiązkach, czy rzeczywistości. Ciężko mi też odzwyczaić się od obecności kumpla i ludzi, których tam spotkaliśmy. 75 dni to jest sporo. Dużo więcej niż tutaj.

Czasami chciałbym być inny. Mniej wrażliwy, mniej czuły i zarazem pretensjonalny i biorący wszystko do siebie. Zauważyłem, że ja nawet obrazy zewnętrzne odbieram inaczej. To nie tylko pustynia, skały i piach. Dla mnie to historia, ludzie, którzy na niej pracują i żyją, zwierzęta, które walczą o przetrwanie. To miliony lat żłobiących ten teren. To zapach i dotyk. To inspiracja do moich zdjęć. 

I tak jest z życiem. Inaczej odbieram wszystko na co dzień, inaczej to odczuwam. Bardziej i głębiej. I to jest moim przekleństwem. I trochę też przekleństwem tych co są najbliżej.

Na skraju świata.

Stojąc na skraju świata człowiek czuję się wolny. No chyba, że ma się lęk przestrzeni jak Kuba. Gdy pozowałem do zdjęć bał się, że spadnę, bo stałem praktycznie na krawędzi. To fajne uczucie jest dreszczyk emocji, ale i odrobina właśnie tej dziwnej wolności. Ja mam fajne zdjęcia na skraju, a Kuba no cóż z dala od brzegu, ale chyba też sesja wyszła udana. Mi się podoba chociaż ciężko jest pokazać tą przeogromną przestarzeń... nawet z moim talentem haha :D

Zrobię osobny wpis o tym niezwykłym miejscu, bo to nie tylko te skały, ale i jaskinia nietoperzy... dokładnie to z jednym nietoperkiem, ale o tym tak jak wspomniałem w osobnym wpisie lub wpisach. A może i będzie o tym w mojej... książce.

 

Majówka.

Majówka minęła. Trochę liczyłem, że spędzę ją inaczej i gdzie indziej, ale mój friend przechodzi teraz znowu okres introwertyczny i ma mnie w nosie, aby nie powiedzieć dosadniej. Ewentualnie się zakochał i namiętnie ćwiczy kardio, a ten introwertyzm ma damskie imię ( imiona ), dwie długie nogi, piersi i długie włosy :D. Gdy nie pisze jeden dzień mówię ok, drugi to już jestem zdziwiony, trzeci zaniepokojony, a czwartego dnia czytam, czym jest depresja i odrzucenie przez przyjaciela :D i chyba nigdy do tego nie przywyknę.

Jeden plus tego, że zostałem w  domu to taki, że posiałem resztę kwiatów i poprzesadzałem resztę sadzonek. Minus taki, że przez moje narwanie 179zł poszło się rypać wraz z niepotrzebnie kupionym biletem na flixbusa ( ile byłoby za to nasionek i cebulek kwiatów ). Tak to trochę jest jak przyjaźni się dwóch różnych ludzi. Jeden upierdliwy narzucający się nadwrażliwiec, a drugi emocjonalny dziwak z introwertycznymi zapędami. Obaj jakby nie patrzeć egoiści. Dziwne to, ale mimo to  i dlatego to jedyna osoba, z którą zdecydowałbym się ponownie na tak długą podróż. 

A na koniec wrzucam swój ostatni Instagramowy post napisany w przypływie rozmyślań, bo będzie fajnym zakończeniem tego wpisu.
"Chwilo trwaj. Chyba to jeden z tych widoków i momentów jakie zapamiętujemy na całe życie. Piękny jest ten świat. Piękne jest to jak bardzo możemy korzystać z tego wszystkiego co mamy.
Zastanawiałem się dzisiaj jakby wyglądało moje życie i moje podróżowanie gdyby nie ludzie jakich spotkałem na swojej drodze. I to chyba też jest piękne jakim możemy być motorem napędowym dla siebie nawzajem.
Zwiedziłem dotychczas w swoim krótkim życiu 42 kraje. W tym ponad połowę z tego z tym człowiekiem siedzącym obok mnie na skraju świata. 2,5 roku przyjaźni i zwiedzone razem dotychczas 24 państwa... Chyba sporo.
Gorzej z moją wagą finansami i zdrowiem psychicznym w tym czasie , ale... Pieniądze można zarobić, wagę zgubić, a czasu nikt nam nie zwróci, wspomnień i tego co zobaczymy nikt nam nigdy nie zabierze.
No chyba, że Eizheimer
Na zdjęciu Edge of the world. Krawędź świata. Cud natury i obraz jaki utkwi w pamięci na zawsze. I dwóch przyjaciół dziwaków - popaprańców. Zdjęcie okładkowe mojej... książki. "
By milutka Alma z Filipin  @almaburton317
 

Tutaj dla fanów cała galeria Kuby z Edge of the world: DESERT BOY

Pozdrowienia dla Mamy Kuby. Głównej fanki Kuby i chyba nielicznej czytającej mojego bloga :)