Zapraszam do obserwowania i subskrypcji

WROĆ DO BLOGA

Klauzula RODO

04 listopada 2023

GWIAZD NASZYCH WINA.

Nocą świat wygląda zupełnie inaczej. To jak inny wymiar gdzie zmienia się nasze postrzeganie nie tylko tego co widać, ale i tego co słychać. Noc ma swoją magię - właśnie wtedy, gdy niebo jest czyste i pełne gwiazd. Znika strach i niepewność. Pewnie, dlatego od dzieciaka lubiłem gapić się w niebo i tak mi już zostało do dzisiaj. Lubię te uczucie gdy jestem w szczerym polu, zwłaszcza latem gdy ziemia jest nagrzana od całodziennego słońca. Kładę się wtedy na piachu i gapię w przestrzeń nad sobą. Czuję wtedy bliskość Mamy i Boga. Chociaż w tego ostatniego nie jest łatwo wierzyć na co dzień to jednak w tych chwilach bardzo czuję, że jest.

To dziwna druga kolejna nieprzespana noc. Wracam myślami do ostatnich miesięcy szukając odpowiedzi na pytania, które zadaję sam sobie. Złożoność ludzkiej natury mnie fascynuje, ale i przeraża. Ten cały rollercoaster jaki potrafimy zrobić sami sobie, ale i sobie nawzajem jest niepojęty. Przez to od natłoku myśli dudni mi w głowie. Sam już nie wiem, czy to emocje, czy niedoleczone zatoki. Pomyślałem sobie - wróć do tego co fajne i co miłe. I na szczęście - tego jest więcej niż tego co mniej miłe. Zamykam oczy i już mnie tu myślami nie ma. Jestem z powrotem właśnie tam.

Kamienna Góra. Miejsce gdzie pewnie nigdy bym nie trafił nawet jako turysta. Miejsce gdzie wychowywał się pewien popapraniec.

Nocny trip.

To był dosyć ciepły sierpniowy wieczór. Samochód Kuby Mamy, puste ulice Kamiennej Góry i miejscowości, których nazw nie pamiętam, muzyka przerywana opowieściami o rzeczach ważnych i mniej ważnych. Kolory lamp i ulicznych świateł, mijane miejsca gdzie ludzie się spotykają w piątkowe i weekendowe wieczory. Bezcelowa wędrówka, która tylko teoretycznie nie ma mety. To takie momenty gdy w zasadzie nie liczy się miejsce, ani czas. Spędzasz go może nawet tracisz z bratem, który mimo różnej krwi wiesz, że ma ją już zmieszaną z Twoją niczym jak dwie różne farby tworzące nowy kolor. Dwie tak cholernie różne barwy, tak inna krew, których charakterystyka osobowości mogłaby stanowić temat nie jednej pracy dyplomowej.

Jak muzyka zawierająca różne nurty i rytmy. Gdy ją zmiksujesz może powstać coś nowego ekspresyjnego, ale i spokojnego zarazem. Czasami burzliwego i wybuchowego. Grającego jednak jeden wspólny takt.

Własne tajemnice.

To kim jesteśmy na zewnątrz to jedno. To co mamy w sobie, w swoim sercu i głowie to już drugie. Każdy z nas ma swoje własne historie i tajemnice. Są sfery w naszym  życiu gdzie wpuszczamy tylko ludzi nam najbliższych. To te miejsca to te sprawy gdzie wgląd mamy tylko my i nieliczni. Czasami niespodziewanie wpuszczamy tam ludzi, którzy przypadkowo stają na naszej drodze. To taki zbieg wielu okoliczności, które bywają nieprawdopodobne i fascynujące.

Tak było z nami. Teraz prawie braćmi, którzy poznali się przypadkiem, a których połączyło tak wiele pasji. Siedzieliśmy w aucie, a Kuba pokazywał mi miejsca dla niego ważne, a ja czułem się dumny i niesamowicie wyróżniony. To są te momenty właśnie o których wspomniałem wyżej, że nie liczy się miejsce i czas, a z kim go spędzamy.

Gwiazd naszych wina.

Takie nocne wędrówki z aparatem i z Kubą to znak równości na... nowe zdjęcia. Karkonosze to miejsce gdzie gwiazdy wyglądają jakby znajdowały się tuż nad głowami są jeszcze bliższe i jaśniejsze. Pojechaliśmy w miejsce gdzie nieboskłon witał się z horyzontem, a drzewa robiły za pierwszy plan. Gwiazd miliony i długi czas naświetlania. Statyw zrobiony z puszki po piwie i stołu z ławkami dla strudzonych wędrowców. Telefon robiący za dodatkową lampę. To wszystko było nieważne. Nawet ludzie przesiadujący w samochodzie tuż obok naszego. Ważne były zdjęcia jakie miały powstać przez te nocne eksperymenty. I ten wspólnie spędzony letni czas.

Gwiazdy są jak te nasze państwa i miejsca do zobaczenia. Niebo to nasza mapa. To co w naszych marzeniach o podróżowaniu to często wyolbrzymione pragnienia na poznawanie i zachłanne branie wszystkiego po trochu. Czy to źle ? Chyba nie. Bo marzenia są właśnie po to. A my dwaj mimo, że w tej całej naszej przyjaźni często się ścieramy to mimo różnic i tak nadal w to brniemy. Właśnie chyba po tym można rozpoznać czy dana relacja jest właśnie tą wyjątkową. 

Ja uczę się przyjaźni cały czas. Zwłaszcza, że życie i uczucia nie dadzą się tak łatwo kontrolować. Gdy już jesteśmy przekonani, że jesteśmy dotarci w kontakcie z drugim człowiekiem to pojawiają się rysy. Te rysy to czasami nasz wzajemny egoizm, zapatrzenie się na siebie i własne potrzeby. To zapominanie, że ślady, które ludzie pozostawiają po sobie, zbyt często są bliznami. I je sobie nawzajem robimy. Czasami nieświadomie, a czasami z premedytacją. Czasami tak po prostu nie rozumiemy wagi obietnic, gdy je składamy, a tych i tak przecież należy dotrzymywać. Na tym polega przyjaźń. Bo to dotrzymywanie obietnic wbrew wszystkiemu. Czasami w tym wszystkim trzeba zapomnieć o własnej godności, nauczyć się przebaczać. Nauczyć się nie traktować kogoś kogo nazywamy przyjacielem na równi z innymi. Nie stawiać dzisiaj szlabanów tam gdzie ich nie było wczoraj. Nie próbować uporządkowywać tego co dotychczas było spontaniczne. Nie kontrolować emocji pod pozorem nie dawania sobie wchodzić na głowę. Nie robić sobie i komuś huśtawki chcenia i niechcenia...

Z drugiej strony. To też nauka tego jakie potrzeby ma ktoś z drugiej strony. Tolerancja na siebie i swoje zachowania. Każdy z nas jest przecież inny. No powiem szczerze - nie jest to wszystko takie łatwe. Jesteśmy introwertykami, ekstrawertykami i mieszanką jednego i drugiego. No istną mieszankową osobowościową bombą.

 

Bo gdybym zrobił jak piszą w tych głupich poradnikach, tych sentencjach przewijanych na facebooku, czy instagramie to musiałbym już dawno się poddać i odpuścić. Nie miałbym tych wspomnień, które już mam. Nie miałbym wspomnień, które dopiero będą się tworzyły. Niektóre nieskończoności są przecież większe niż inne. A ta przyjaźń jest nieskończenie inna. 

Świat nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem naszych życzeń. To przyjaźń jest tym co może pomóc je spełniać. A my mimo tarć i wzajemnych zaniedbań jesteśmy jak dwa magnesy. Przyciągamy się uzupełniając w różnych sferach życia.

I gdybym miał mieć kiedyś myśl, że można by było w życiu wszystko zrobić ponownie i lepiej to bez wahania wszedłbym w to znowu. Nawet gdy czasami jest smutno. Nie mamy przecież wpływu na to, że ktoś nas zrani na tym świecie, ale mamy coś do powiedzenia na temat tego, kim ta osoba będzie. Podoba mi się mój wybór. Mam nadzieję, że Ty przyjacielu jesteś zadowolony ze swojego. Bo przecież  bez wzajemnego smutku nigdy nie zaznalibyśmy wspólnej radości.

 

Zdjęcia wyszły fajne. Inne niż te, które dotychczas wspólnie popełniliśmy. To był fajny wieczór i część tej sierpniowej nocy. To jeden z tych wielu momentów, do których wracam gdy jest mi źle. Zamykam oczy i przenoszę się tam z myślą, że pewnie już niebawem znowu będzie podobny moment i okazja do kolejnych wspomnień. Pewnie gdybym tylko wpadł na pomysł i rano wsiadł w pociąg to już bez smutków spędzilibyśmy dziś kolejny spacerowy wieczór. Tak jak zawsze i pewnie jeszcze setki razy.

I mam teraz jedną myśl, że czasami na siłę robimy sobie problemy. Bo przecież tak naprawdę to tylko od nas zależy jacy jesteśmy dla siebie nawzajem. Czasami te głupie niepotrzebne napisane słowa. Czasami brak wzajemnej empatii. Tak naprawdę to te chwilowe smutki to tylko nasza, a nie gwiazd naszych wina...

Galeria: GAL_REP: GWIAZD NASZYCH WINA_2023