Zapraszam do obserwowania i subskrypcji

WROĆ DO BLOGA

Klauzula RODO

13 listopada 2022

NOWY JORK: BRIDGE OF TIME

Sesja na moście Brooklińskim ? Czemu nie. Pomijam już fakt, że są tam zwykle setki zarówno turystów jak i przechadzających się tubylców i do najłatwiejszych sesji ta nie należała. Udało się zrobić kilka zdjęć i nawet nagrać jakieś rolki na insta. O dziwo - mam i ja kilka swoich zdjęć, ale spokojnie - najpierw Kuba i jego kolejna ( już sam nie wiem która ) foto edycja w moim wykonaniu.

Sieciówki górą.

Kuba i te jego zamiłowanie do ciuchów i różnych stylizacji. A gdzie w Nowym Jorku ubrać się jak na wybieg - pomijając 5th ave ? Most Brookliński. Tak - jak najbardziej. Chociaż to tłoczna miejscówka to jednak tak charakterystyczna, że nie mogliśmy z tego nie skorzystać. Chociaż powiem szczerze - obaj spodziewaliśmy się, że NY to stolica mody i że tutaj każdy się wyróżnia. I tu niespodzianka. Nic bardziej mylnego - to Kuba i jego zielony kubraczek z Bershki robił robotę na ulicach i samym moście. Więc nie koniecznie Balenciaga, czy Versace, ale i sieciówki potrafią stworzyć coś fajnego i nie za wielką kasę.

Korale, koraliki.

Moje ostatnio ulubione ozdobniki to perełki. Piękne sznury koralików mlecznych lub śnieżnobiałych. W nowym lub starym stylu jako ostatni kszyk mody męskiej - u nas jeszcze trochę prześmiewanej, bo sam osobiście dostałem kilka uwag od "kumpli", że "wszystko OK chłopaki, ale te wasze kooooraliki". Na szczęście mam to gdzieś, czy komuś się to podoba, czy nie i noszę co chcę. I tak powinno być. Nowy Jork pomimo, że zaskoczył stonowanymi kolorami outfitów to jednak pokazuje jak można fajnie wyglądać i się wyróżniać w tłumie. My kolorowymi ciuchami (chyba) pozytywnie się wyróżnialiśmy - przynajmniej takie odniosłem wrażenie. A przynajmniej na pewno Kuba, którego zwłaszcza czarnoskórzy bracia zaczepiali na ulicach.

Dać sobie czas.

Ostatnie kilkanaście dni to znaczny spokój w mojej głowie. Spokój jakiego dawno nie miałem. Spokój, bo to co wydawało się już nierealne stało się się realne i mam nadzieję, że już forever i że to taki real  spokój - też forever. Czasami wystarczy dać sobie i innym czasu. Czasu i spokoju, bo to co ważne i tak zostaje i zostało, a co nieważne przecież przepadłoby bezpowrotnie. Wystarczyło nie panikować i zaufać losowi, ale i też zarazem nie odpuścić. I to tylko potwierdza starą maksymę, że uczymy się całe życie, a i tak umieramy będąc głupimi. Ja na pewno umrę bardzo głupi :)

Kuba uczy się też - wszystkiego - życia po dorosłemu i na własny rachunek, ale uczy się też kadrowania zdjęć i dobrze, bo coś czuję, że kto wie - może będzie mu za jakiś czas ta umiejętność bardzo potrzebna. Oby.

By rozwinąć skrzydła.

Myślę już o kolejnych podróżach. Po Dubaju i USA nie wiem gdzie polecę, co może mnie zaskoczyć i zachwycić, na pewno potrzebuję teraz odmiany: przyrody, kwiatów i zwierząt. Czy ruszę do Tajlandii, Chin czy Australii, a może jednak na jakąś niebiańską wyspę na Pacyfiku. Tego nie wiem, ale to... kiedyś - teraz i tak mam w głowie jedną podróż. Myślę ostatnio o wyprawie być może najdłuższej, bo życiowej i to startującej z bezpiecznego domowego portu. Troszkę jak Vasco da Gama, Marco Polo i James Cook w jednym, bo w zasadzie nie wiem gdzie dopłynę, ale chciałbym odkryć coś nowego, nowe lądy i siebie na nowo. Rozwinąć skrzydła... Swój bezpieczny port i tak mam więc zawsze mam gdzie wrócić więc czemu miałbym nie spróbować ? Kiedy jak nie teraz... Po nowe marzenia i plany. Ambitne, bo wykraczające poza moją obecną strefę komfortu.

Qvo vadis Szymon ?

I dont know. Ich weiß nicht...

Ale to nic. You'll never walk alone again.

Pełna galeria z sesji mostowej Kuby: F&G_KUBA_BRIDGE_TIME